Witam! Znudziliście się już może blogiem, bo brak komentarzy widzę ostatnio? 😀 żarcik. Dzisiaj odejdziemy sobie już od rodzajów klawiatur, bo przełączniki optyczne chcę zrobić po przełącznikach mechanicznych. Czemu? Budowa taka sama, już optomechanik był tego przykładem. Tylko switch się różni, to po co 3 raz z żędu wypisywać to samo? Dzisiaj zajmiemy się budową przełącznika mechanicznego oraz jego podstawowymi rodzajami. Zapraszam.
Za tem, jak zbudowany jest przełącznik mechaniczny? W zasadzie, najprostrzy switch składa się z czterech części.
Dolna, tzw housing dolny, sprężyna w środku, górna część switcha tzw housing górny, oraz krzyżak, na który nakładamy keycap, jednocześnie element poruszający sprężynę, czyli stem.
Jak się otwiera przełącznik? Na rynku dostępnych jest od groma tzw. Switch openerów, które działają na dość prostej zasadzie. Nasadzamy coś takiego na górną część switcha, zaciągamy i pociągamy, aż zaczep zwolni a przełącznik grzecznie się podda. Jeśli macie klawiaturę z hot swapem, radzę trzymać switch ręką, bo może odfrunąć w przestworza z całą resztą!
Teraz omuwię po krudce funkcje danych części switcha.
Housingi. Górny i dolny, są po prostu obudową switcha. To po między, albo i w nich ukryta jest reszta przed zagubieniem, uszkodzeniem, etc.
Sprężyna, umieszczona w środku obudowy pozwala switchowi odskakiwać ponownie do pozycji wyjściowej. W zależności od tfardości sprężyny mamy inną wagę minimalną, potrzebną do aktywacji klawisza.
Stem, chyba najważniejsza część przełącznika. Jak wcześniej napisałem nasadzamy na niego np keycap, ale to nie wszystko! Stem porusza sprężyną, ztyka się ze złoconą płytką wewnątrz przełącznika, umożliwia aktywację i wiele, wiele więcej. Ciekawostka, końcówka stema nazywana jest krzyżakiem z uwagi na swój wygląd, który w stanie naturalnym faktycznie wygląda jak krzyżak, albo znak x.
Wnioski? Budowa niby prosta, ale jak przychodzi co do czego, to jest strach w oczach.
No dobrze. Żeby post nie był zbyt krutki, to omuwię teraz 3, najpopularniejsze rodzaje przełącznika.

Red.
Przełącznik czerwony w zasadzie składa się tylko z elementów, o których wspominałem wyżej. Poprostu jest to liniowy switch bez wyczuwalnego dla palucha punktu aktywacji, dla mnie gąbczasty. Podobno tego typu przełączniki są najlepsze do gier, ale nie wiem, czy naciskanie gąbki jest wygodne, rzecz gustu.
Brown.
Przełącznik brązowy prucz aktywacji wirtualnie zaznaczonej posiada fizyczny punkt aktywacji w postaci jakby guzka, przychaczenia, nacisku. Jak to działa? W budowie przełącznika, nad sprężyną zamocowany jest jeszcze garbek na trzonku, który zwiększa tarcie w środku switcha. Za tem gdy naciskamy przycisk, garbek ociera o krawędź obudowy i dzięki temu czujemy, że coś wciskamy. Jest to też powód, dla którego smarujemy tylko przełączniki liniowe, ale to w osobnej części. Chociaż podobno się da smarować nieliniowe, lecz jest to niewskazane. Brązy są idealne wg mnie do wszystkiego, bo są wyczuwalne i w miarę ciche.
Blue.
Przełącznik niebieski jest chyba najciekawszy ze wszystkich podstawowych rodzajów. Prucz wyczuwalnego punktu aktywacji jest i dźwiękowy! Generuje go tzw. Kołnierzyk klikający, który wchodzi w część składową garbka, jest tuż nad nim. Odpowiednie przechylenie trzonka garbka i otarcie o kryzę powoduje głośne i satysfakcjonujące klik! Te przełączniki są idealne do pisania!
Jak coś pokręciłem to piszcie. Tym czasem ja się z wami żegnam i do kolejnego!