Witam wszystkich ponownie! Na wstępie pragnę poinformować was o kilku poprawkach wprowadzonych w poprzednich postach. Zostałem wprowadzony w częściowy błąd, ale już też dla was wszystko poprawiłem. No ale bez przedłóżania zajmijmy się dzisiejszym tematem.
Stabilizatory, a cóż to takiego? No cuż, częściowo ten temat omawiałem już wcześniej. Przyznać się, kto nie czytał poprzednich odcinków! 😀 ale stabilizator, jak sama nazwa wskazuje, ma nam stabilizować dłóższe klawisze w klawiaturach typu spacja, enter, shifty.
Jak to działa? Dość proste. Stabilizator osadzamy z dwóch stron przełącznika długiego klawisza, na pcb albo na placie, tutaj zdania są mocno podzielone. Następnie zakładamy keycapa. Jeśli wciśniemy klawisz z lewego albo prawego skraju, stabilizator pozwoli na jego wciśnięcie bez problemu.
Jak to możliwe? Tego dowiemy się, rozbierając element na części pierwsze. Za tem, do dzieła!
Stabilizator jest dość mały i wygląda jak plastikowa, wązka rureczka. Rureczka pełna możliwości, jak widać.
Górna część stabilizatora nazywana jest stem. Znacie to może z innego odcinka, co? Tutaj jego główna funkcja to podtrzymanie keycapa, oraz mobilizacja, delikatna mobilizacja drugiej części składowej.
W środku stabilizatora pracuje drut. Drut pozwala na ruch elementu oraz jego lekkie uginanie się. Po co tak? Ano, switch też się ugina, że tak to nazwę, a żeby wszystko pracowało jak w zegarku to musi pracować razem. Za tem wciśnięcie klawisza uzbrojonego w stabilizatory naciska przełącznik po przez jego stem, oraz stabilizatory przez ich stemy właśnie. O ile w switchu za tę pracę odpowiada sprężyna, tutaj wystarczy mały drut. Wszak stabilizator nie musi być aż tak mobilny, jak switch.
Ostatnia część obudowy to housing, który jest do słownie obudową, osadzaną na klawiaturze.
Jeśli ktoś zapyta, czy stabilizatory się smaruje, odpowiedź jest jedna, tak. Takie smarowanie w brew pozorom nie jest ekstremalnie tródne. Wystarczy usunąć stem, wyjąć ostrożnie drut, posmarować pendzelkiem środek i złożyć ponownie wszystko.
W czym to pomaga, chodzi oczywiście o tarcie drutu o stem i obudowę, czyli housing. Nasmarowany stabilizator będzie poprostu delikatniejszy, gładszy.
Mam nadzieję, że czegoś was nauczyłem, chociaż za pewne nie.